Łąka

Chłopak uściskał jej dłoni jednak delikatnie panował nad siłą.
- Aron syn Aresa. -Powiedział.
- Z czyja córką mam przyjemność? -Zapytał puszczając dłoń dziewczyny i chowając ja do kieszeni spodni. Uwaznie przyjrzał się dziewczynie. Była całkiem ładna więc mogła byc córka Arodyty albo Apolla. Jednak pewnie jego watpliwość zostaną zaraz rozwiane gdy tylko piękna dama udzieli mu odpowiedź. Spojrzał jej swymi przenikliwymi czarnymi oczami w głąb jej pięknych oczu.

- Córka Zeusa- powiedziała spokojnie czekając na jego reakcje. Puściała jego rekę i rozglądnęła sie po łace.
Duże platki sniegu powoli opadały na ziemię, tworzac na niej puszyste obloki. Nie była to jej ulubiona pora roku, wręcz przeciwnie, nie cieriała takiej pogody. Ciagle zimno i morko.
Ale widoki byly calkiem ładne.
Westchneła i spojrzała na Arona.
- Chyba nie powiesz mi, ze przyszłes tu sie powygrzewac sie w słoncu, co?

A więc córka władcy piorunów...
- Ja nie.. przyszedłem sobie posiedzieć w spokoju wiesz w obozie za dużo się dzieje. -Stwierdził.
- A ciebie co tu sprowadza? -Zapytał się z uśmiechem. Wpatrywał się uważnie w oczy dziewczyny. Tak to chyba był jakiś nałóg.

-No to teraz nie jestes sam- odpowiedziala usmiechajac sie.
Skierowala wzork na niebo, jak zwykle kiedy nie mogla znalezc tematu do rozmowy. Zmruzyla oczy, przez te ciemne chmury nie wiadomo nawet ktora jest godzina.
Rownie dobrze moze byc juz poludnie, albo wczesny wieczor.
A w zimie szczegolnie czas uplywa bardzo powoli.

- No i świetnie. -Stwierdził z bananem od ucha do ucha.
- Co tam słychać u ciebie? -Zapytał się jej.
Aron zawsze był trochę ciekawski ale to było chyba dziedziczne po jego matce. Chłopak przeczesał włosy które teraz rozwichrzone nieregularnie się układały.
No muszę stwierdzić że córcia Zeusa całkiem niezła jest. Pomyślał.

Tupnela kilka razy nogami rzeby strzepac z nich snieg.
- Ogolnie w porzadku, tylko ten snieg mnie dobija- powiedziala szczerze co chwile zmierzwiajac swoje blond wlosy- Nie cierpie zimy.
- A ty jesli sie nie myle, bardzo ja lubisz- stwierdzila patrzac na niego.

- Jaa no co ty. Wolę lato można wtedy serfować. -Stwierdził. Uśmiechnął się.
- A ty co lubisz robić latem? -Zapytał się swojej nowej znajomej.
Aron wyjął z kieszeni okulary.
- Widzisz ja zawsze jestem przygotowany na lato. -Stwierdził i założył duże okulary przeciw słoneczne. Chłopak wyją z kieszeni gumę miętową.
- A może masz ochotę? -Zaproponował.

-Latem? Latem robie wszystko czego nie mozna zrobic w zimie, a potem na odwrot.
Uniosla brwi do gory kiedy Aron zaczal wyciagac cos z kieszeni. Po tym chlopaku mozna sie spodziewac wszystkiego. Tak jak teraz, wyciagnal okulary przeciw sloneczne.
- O bogowie- powiedziala kiedy je zalozyl, a potem wskazala na kieszen- Lepiej juz nic z niej nie wyciagaj.
Jednak kiedy wyciagnal gume do zucia, wziela jedna i usmiechnela sie.
- Dzieki.

- Ależ proszę.- Powiedział z uśmiechem.
Schował gumy i przyjrzał się dziewczynie.
- Długo jesteś na tym obozie? -Zapytał się. Nie przypominało mu się żeby się kiedyś z nią widział. Chłopak schował okulary i zrobił z gumy balona który pękł z hukiem .

-Jestem tu praktycznie od urodzenia- powiedziala starajac sie nie patrzec na Arona- Moja matka mnie tutaj podrzucila kiedy mialam cztery lata.
Pierwsze miesiace w obozie byly dla niej nadzwyczajnie ciezkie, nikt nie bral jej na serio chociaz byla corka Zeusa.
- Dziwne, ze dotad mnie nie poznales- odparla, ale potem postnowila, ze patyta takze o niego- A ty? Ile tutaj jestes?

- Od 7 roku życia. Tylko wiesz mnie się nie da długo utrzymać w jednym miejscu. -Powiedział. Aron należał do tych osób które muszą mieć duża wolność.
- Poza tym tu nie można serfować. -Powiedział z uśmiechem.
Aron bardzo lubił ten sport. Znowu zrobił z gumy balona. Po czym zaczął ją przeżuwać. Zmierzwił włosy. Uważnie przyjrzał się dziewczynie.
- Nie narzekaj tak. Zima się za niedługo skończy. -Skwitował.

Serfowanie? Pewnie musi sie przyjaznic z dziecmi Posejdona. Kiedys nawet ktos ja namawial, ale ona stanowczo odmowila. Z reszta nie za bardzo lubiala wode, zawsze lepiej stac na stalym ladzie.
- Minela dopiero polowa- odparla usmiechajac sie- A tak przy okazji, wybierasz sie na tem bal noworoczny?

- O jaki bal? Czemu ja nic nigdy nie wiem. -Powiedział udając że się załamuje. Cały Aron zawsze miał poczucie humoru.
- No pewnie pójdę a ty idzie? -Zapytał a zarazem stwierdził.
Syn Aresa zaczął nagle kasłać.
- Nosz kurde gumę połknąłem. -Powiedział dalej kaszląc.

- Kolejny chory wymysl Pana D.- odparla- Kazdy ma sie za cos przebrac.
Westchnela i popatrzyla na chlopaka, czekajac na jego reakcje, ale patrzac na niego stwierdzila, ze pewnie lubi takie imprezy.
Ale nagle zaczal sie ksztusic, a Berrie po raz kolejny nie wiedziala co ma poczac, jednak cos zrobic trzeba. Nigdy nie uwazalam na kursie z reanimacji, pomyslala. Na pewno nie bedzie nikogo renimowac. Wyciagnela reke i klepnela go kilka razy po plecach, miejac nadzieje, ze to pomoze.

Kiedy ta mu pomogła uśmiechnął się .
- Dzięki. Ja już będę leciał wiesz muszę się wyszykować na Bal. -Powiedział i się zaśmiał.
- Do zobaczenia na Balu. -Pożegnał się i ruszył ku obozowi. Musiał jeszcze na chwilę odwiedzić domek Artemidy.
//Domek Artemidy.