Scena

Gabriel miał już kilka razy okazje walczyć z Madelein. Syn Hadesa starał się jak tylko mógł blokować jej ataki którymi go zasypywała. Niestety kiedy tak się bronił nie zauważył kamienia i wyglebał się do tyłu. Klapnął na swoich zacnych czterech literach i wypuścił miecz z ręki. Spojrzał na nią z uśmiechem. Nie wywrócił się specjalnie czy coś w tym stylu. Gabriel nawet nie dawał jej fory.
- No wiesz... zazwyczaj nie walczę z damami. -Stwierdził.

I miał szczęście, że nie dawał jej fory, nawet nie było to konieczne, bo już po paru minutach miecz Gabriela spoczywał na ziemi obok niego.
- Więc... Wygrałam? - Zaśmiała się. Oczywiście, że nie, ale widok Gabe'a lecącego na tyłek trochę poprawił jej humor. Wyciągnęła do niego rękę, by pomóc mu wstać.
- Chyba powoli trzeba iść. Przyszykować się na bal - Westchnęła. Podejrzewała, że większość imprezy spędzi przy ścianie z butelką czegoś mocniejszego.

Gabriel chwycił ją za rękę. Kiedy tylko stał obiął ją w pasie i przechylił do tyłu niczym w tańcu. Trzymając ją w takiej pozycji powiedział.
- Oczywiście jeśli zgodzisz się towarzyszyć mi.. -Poczym oboje wrucili do postawy stojącej jednak Gabriel dalej ją trzymał. Obkręcił ją i potem dopiero puścił.

Mogła się czegoś takiego spodziewać po Gabrielu, przynajmniej w miarę się opanowywał. Równie dobrze mogliby być przyjaciółmi, którzy się świetnie bawią. Ale on zawsze będzie dla niej ważniejszy niż przyjaciel, nie ma co się oszukiwać.
- Gabe, nic z tego nie wyjdzie, rozumiesz? My... To zwyczajnie nie wypali - Powiedziała i zdobyła się na spojrzenie mu w oczy.

- Wiem... Ale czy przyjaciel nie może zatańczyć z przyjaciółką i iść z nią na bal? -Zapytawł sie. Zdawał sobię sprawę z tego że nie może być z nią. Że nie może jej pocałować i że nie może powiedzieć jej tego co czuje. Ale przecież mogli byc przyciaciółmi. Dobrymi przyjaciółmi. Oczywiście Gabriel jak zawsze będzie opuszał obóz żęby być jak najdalej od Madelein żeby nie zrobił czegoś głupiego. Spojrzał jej w oczy i usmiechnął sie blado.

Nie, pomyślała bo nigdy nie byłeś i nie będziesz dla mnie przyjacielem. I dobrze o tym wiesz. Dlaczego życie herosa jest takie trudne? Jeśli nie potwory, to problemy społeczne. Czasem wydawało jej się, że znacznie prościej byłoby uciec i starać się żyć normalnie jak inni.
- Nie wiem. Chyba? - Wzruszyła ramionami. I tak gorzej już chyba nie będzie, prawda? Nic więc nie zaszkodzi spróbować.

Uśmiechnął się. Podniusł miecz.
- Nie chyba tylko na pewno. -Stwierdził.
Ona też nie będzie tylko dla niego przyjaciółką. Od pierwszej chwili kiedy ją zaobaczył kilka lat temu kiedy trafił tu po raz pierwszy wiedział że nie będą tylko przyjaciółmi. Jednak cóż bogowie zawsze plątali w uczuciach Herosów. Chyba trzeba się bedzie pomodlić do Afrodyty.

Tylko Afrodyta za nic nie pomoże swojej córce. Kiedy ta druga odwróciła się od swojej matki i wybrała Łowczynie, tamta zapewne teraz dobrze się bawi, widząc, z jakimi problemami musi zmagać się jej kochana, śliczna córeczka.
- Skoro tak stawiasz sprawę - Uśmiechnęła się.

- Tak właśnie je stawiam. -Stwierdził. Przyjrzał jej sie kolejny raz. Lubił sie w nia wpatrywać. Heros oderwał od niej swój wzrok i powędrował nim na niebo. A by po chwili rozejrzeć sie czy nikt nie przyszedł na odeon.

Cóż, według Madeleine Gabryś też był całkiem niebrzydki i miło się na niego patrzyło. No dobra, kogo ona oszukiwała? Tak, był przystojny i tak, cholernie miło się na niego patrzyło.
- Idę się szykować. Jeszcze raz dziękuję za wisiorek - Powiedziała, uśmiechając się szeroko i wciąż się wahając, podeszła do Gabe'a i ucałowała go w policzek. Tak zrobiłby przyjaciel, prawda?
Odwróciła się szybko i poszła do swojego domku.

//domek Artemidy

Gabriel wstrzymał oddech. Pocałowała go. Co prawda po przyjacielsku ale wiedział że i dla niej jak i dla niego to nie był tylko przyjacielski pocałunek. To było maksimum do jakiego mogli się oboje posunąć.
- A więc do zobaczenia. -Powiedział. Odprowadzał ją wzrokiem do czasu aż nie zniknęła za murami Odeonu. Gabriel ponownie zaczął walczyć. Ćwiczył jeszcze chwile po czym poszedł się przebrać i ruszył na zabawę.

//Piwnica.